Cześć Wam!
Ostatnio zauważyłam, że moja systematyczność równa się zeru, naprawdę. Próbowałam, próbuję to zmienić, ale ciągle coś mi przeszkadza i przez to ciągle nie mam czasu. A wszyscy wiemy, że dzięki systematyczności możemy osiągnąć wiele korzyści. Lepsze zorganizowanie, dotrzymywanie terminów, unikanie zmagań z długimi listami zadań, które miały być zrobione wczoraj czy przedwczoraj, a co najważniejsze więcej czasu dla siebie i dla znajomych.
Ostatnio zauważyłam, że moja systematyczność równa się zeru, naprawdę. Próbowałam, próbuję to zmienić, ale ciągle coś mi przeszkadza i przez to ciągle nie mam czasu. A wszyscy wiemy, że dzięki systematyczności możemy osiągnąć wiele korzyści. Lepsze zorganizowanie, dotrzymywanie terminów, unikanie zmagań z długimi listami zadań, które miały być zrobione wczoraj czy przedwczoraj, a co najważniejsze więcej czasu dla siebie i dla znajomych.
Jak wspominałam wcześniej, ja tej
systematyczności do końca nie mam. Dlatego przez pół weekendu
będę zmagać się z ogarnięciem notatek, zadań i innymi rzeczami,
którymi powinnam zająć się w tamtym tygodniu.
Co masz zrobić dziś, zrób... jutro,
pojutrze.
Nie.
Co masz zrobić dziś, zrób... dziś.
Ostatnio jestem tak niezorganizowana,
że nawet filmy oglądam na raty. Serio. A więc od ostatniego wpisu
zdążyłam obejrzeć trzy filmy, które Wam teraz przedstawię. Może któryś oglądaliście?
Zacznę od „Najdłuższej
podróży”, którą oglądałam podczas dwóch wieczór, po
połowie, oczywiście. Jest to historia dwóch par, które nagle się
zbiegają. Opowieści o miłości i niespełnionych marzeniach.
Pierwsza dotyczy 91-letniego staruszka, który wspomina swoje życie
w listach do ukochanej. I druga opowieść o dwójce młodych ludzi,
których tak wiele różni. Ona – studentka historii, on – kowboj
z rodeo, który skrywa pewną tajemnicę.
Film bardzo mi się podobał.
Wzruszałam się w momentach, kiedy to Sophia i Ira czytali jego
listy, kiedy to Ira opowiadał jej o swoim życiu, o życiu z jego
Ruth. Chyba właśnie najbardziej podobały mi się te momenty. To
takie piękne było dla mnie, że mężczyzna pisał do swojej
ukochanej i jak ważne dla niego były te listy.
Następny film, który udało mi się
obejrzeć, kiedy to przepisywałam notatki, to „Karuzela”.
Historia dwóch przyjaciół, którzy byli nierozłączni, a których
w pewien sposób poróżniła kobieta. Chociaż nie jestem do końca
pewna, czy można to tak ująć. Film o miłości i zdradzie,
przyjaźni i... tajemnicy.
Szczerze mówiąc obejrzałam film ze
względu na obsadę męską. Tak! I myślę, że Mikołaj Roznerski i
Mateusz Janicki bardzo się spisali, wypadli naprawdę dojrzale.
I trzeci film, który udało mi się obejrzeć to „Warsaw by Night”. Krótkie opowieści o kobietach, o ich postrzeganiu miłości i związków. A wszystko to w jedną noc, która może zmienić ich życie.
Może nie jestem zachwycona tym filmem, ale dobrze go się
oglądało pomiędzy notatkami, które ogarniałam. I raz na jakiś
czas oderwałam wzrok od kartek, aby zerknąć na ekran na dłuższą
chwilę.
Ogólnie, to mam za mało czasu. Na wszystko.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was i że przyjemniej spędzacie czas, niż ślęczenie nad notatkami. Życzę miłego wieczoru i niedzieli. I nie zapomnijcie posłuchać. Buziaki :)
Muszę się zabrać do "Najdłuższej podróży". Już kiedyś oglądałam zwiastun i bardzo mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńZapraszam! zuzu-zuzannaxx.blogspot.com
Nie oglądałam tych filmów. Też mam problem z systematycznością :c
OdpowiedzUsuńolusiek-blog.blogspot.com- klik!
ja nie będę mówiła o mojej systematyczności, która spada na ryj na szyje, i ktorej w zasadzie nie ma. jedyne, co systematycznie robie, to się obijam :P
OdpowiedzUsuńja koniecznie muszę popracować nad swoją systematycznością i organizacją, bo całkowicie mi jej brakuje :D nie oglądałam żadnego z tych filmów ;)
OdpowiedzUsuńadgam.blogspot.com
Kurcze, fajnie zapowiadające się filmy :) Myślę
OdpowiedzUsuń*Myślę, że obejrzę chociaż jeden w weekend :)
Usuńteż mam problem z systematycznością i staram się to zmienić, ale na razie na próżno :D najdłuższą podróż oglądałam i szczerze polecam ;)!
OdpowiedzUsuńKiedyś "Ojca chrzestnego" oglądałam 8 godzin :D Więc znam ten ból :D
OdpowiedzUsuńJa i systematyczność to związek bez szans... jestem tak niezorganizowana ze ojejku xd Więc znam twoj ból. A co do oglądania filmów na raty - robię to tylko w przypadku, gdy oglądam przez internet i tak mi się zacina, że po kilkunastu minutach mam dość. Niestety z cierpliwością u mnie też ciężko...
OdpowiedzUsuńNo nic. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
pisujesobie.blogspot.com
Ciekawe filmy, tez tak ogladam :))
OdpowiedzUsuńNie oglądałam żadnego jeszcze. :D
OdpowiedzUsuń