Autor: Agata Czykierda - Grabowska
Tytuł: Jak powietrze
Data wydania: 20 lipca 2016
Ilość stron: 480
Wydawnictwo: OMG Books
Uff. Kiedy przeczytałam ostatnią stronę książki powiedziałam sobie: w końcu. Nie mogę powiedzieć, że książka Jak powietrze mi się nie podobała, ale też nie mogę powiedzieć, że jestem nią jakoś specjalnie zachwycona.
Na pewno większość z Was zna, albo słyszała o tej książce:
"Zwykła dziewczyna, zwykły chłopak, niezwykła miłość".
Główna bohaterka to Oliwia - dziewczyna, której nic nie brakuje. Studia, chłopak, spędzanie czasu ze znajomymi w klubach. On - Dominik, chłopak mieszkający na Pradze. Zajmujący się młodszym rodzeństwem, i nie mający czasu na swoje życie.
Ta dwójka niespodziewanie się poznaje, gdy dziewczyna go potrąca. Z poczucia winy Oliwia oferuje mu pomoc, nie spodziewa się jednak, że nieznajomy jej chłopak zmieni jej życie. Tak samo jak ona – jemu.
Dużo słyszałam o tej książce. Jedni byli zachwyceni nią, drudzy niekoniecznie i do tej grupy należę też ja. Na początku bardzo chciałam ją przeczytać. Zwłaszcza, że mówiono, że to pierwsza polska powieść new adult, a ja lubię poczytać takie historie.
Muszę przyznać, że główni bohaterowie Oliwia i Dominik nie skradli mojego serca. Może chłopak próbował, zaczęłam się do niego przekonywać, jednak po chwili to się zmieniało. Źle mi się czytało, kiedy to się nad sobą użalał, wspominając ciągle, że jest nikim i nie zasługuje na szczęście.
Oliwia była natomiast dla mnie... za idealna. Autorka chciała zaznaczyć, że mimo iż dziewczyna jest z bogatego domu i obraca się w innym towarzystwie, to jednak ma dobre serce dla wszystkich. I taka też była Oliwia. Można z niej brać tylko przykład, pokazała jak mocno można pokochać obce dzieciaki, które stały się dla niej bardzo ważne. Ja jednak jej nie polubiłam za bardzo.
Książka nie wciągnęła mnie od pierwszych stron. Męczyłam się przez wiele stron, potem było nieco lepiej, jednak dalej mnie nie wciągnęła. Mimo to chciałam ją skończyć, nie chciałam jej zostawiać zaczętej. Może historia była dobra, jednak mi w niej czegoś brakowało, dlatego nie jestem nią zachwycona.
Czytaliście "Jak powietrze"? Jakie są wasze wrażenia?
Pozdrawiam, Ania :)
Mam na półce :) Niedługo ją poznam :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam i teraz nawet nie zamierzam. Lubię gatunek New Adult, ale ewidentnie ta powieść do mnie nie trafi. Nienawidzę idealnych bohaterów i narzekających na swój okropny los. Nie, to nie dla mnie. ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nat z osobliwe-delirium.blogspot.com
Nie czytałam, ale jestem jej ogromnie ciekawa. Lubię New Adult, więc możliwe, że sprawdziłaby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńSkoro książka tak słabo wciąga do swojego świata - to ja podziękuje i nie skorzystam.
OdpowiedzUsuńTyle już słyszę o tej książce i okładka taka ładna.. sama nie wiem chyba się przekonam do tych polskich pisarzy albo przynajmniej dam i szanse :)
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili do siebie na nowy post :)
Blog o książkach KLIK
Nie czytałam, ale mam zamiar. Słyszałam o niej wiele pozytywnych słów, więc licze na to, że i mnie się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńMiałam na nią ogromną ochotę w okolicach premiery, teraz jednak mój entuzjazm nieco opadł. Po Twojej recenzji odrzucają mnie główni bohaterowie, bo nie lubię mazgajowatych i idealnych postaci - dużo bardziej wolę tych niejednoznacznych ;).
OdpowiedzUsuńMasz rację, książka jest dobra, chociaż chwilami też miałam wrażenie, że czegoś w niej brak. Niemniej czegoś takiego trzeba było na polskim rynku wydawniczym. Mam nadzieję, że teraz nasi autorzy pójdą w dobrym kierunku.
OdpowiedzUsuńWiesz, co kocham w mniejszych blogach?
OdpowiedzUsuńA to, że są pisane od serca. Nie z jakichś debilnych współprac, a z serca.
Właśnie dlatego obserwuję KAŻDY pomniejszy blog, który wpadnie mi w oko! :)
Wreszcie spotykam się z recenzentką, która nie pierdzi tęczą, kiedy ktoś mówi [Jak powietrze]. Według mnie, książka po prostu rozniosła się dużym echem jako pierwsza powieść tego typu, ale powinna trafić do mniejszej ilości fanów, boo... nie zachwyca. A miała. I to jest najprostsze usprawiedliwienie.
Twoja recenzja jest świetna, z książką już gorzej, ale cóż... :D
No, zostaję u Ciebie, już się rozsiadłam, nie wygonisz mnie! :D
Pozdrawiam,
Izzy z Heavy Books