niedziela, 15 kwietnia 2018

121. "Anti-stepbrother. Antybrat " - Tijan Meyer


„Kiedy ojciec Summer bierze ślub, do jej rodziny dołącza Kevin, syn macochy. Choć w praktyce jest jej przybranym brat, dziewczyna nie może powstrzymać fascynacji chłopakiem. Nie łączą ich więzy krwi, ale Summer nie miałaby nic przeciwko, gdyby połączyło ich uczucie.

Kiedy Kevin jedzie do college’u, dziewczyna bez wahania podąża za nim. Zdaje sobie sprawę, że młody mężczyzna nie narzeka na brak powodzenia, ale to ona chce być tą jedyną. Wszystko zmienia się, kiedy poznaje Cadena Banksa, znajomego z bractwa Kevina. Faceci nie pałają do siebie sympatią. Mimo to Summer przerzuca zainteresowanie na wytatuowanego, umięśnionego i piekielnie seksownego Cadena. Na kim ostatecznie skupi się Summer?„

Jak widziałam na blogach ta książka zbiera różne opinie, chociaż częściej chyba widziałam te bardziej negatywne. Ja muszę przyznać, że należę do grona czytelników, którym Antybrat się podobał. Oczywiście nie jest to jakaś ambitna lektura, ale bardzo mnie wciągnęła. Historia mało oryginalna, schematyczna i przewidywalna. Jest wiele książek o podobnych wątkach. Niby wszystko to już było, ale autorka w jakiś sposób potrafiła zaciekawić. Przynajmniej mnie zaciekawiła w jakiś sposób.

Polubiłam nawet główną bohaterkę, mimo iż czasem mnie delikatnie drażniła. Mówiąc krótko była zakochana i postępowała nieracjonalnie - mówię tu o uczuciu do Kevina, ale dało się ją polubić. Poza tym miała w sobie wiele humoru, co mi się bardzo podobało. Jednak moją największą sympatię zdobył oczywiście Caden, to chyba nic zaskakującego. Dołącza on do mojej listy książkowych chłopaków. Autorka chciała stworzyć chyba takiego bad boy'a, ale nie do końca tak było. Caden jest przystojny i bardzo tajemniczy. Niby wzbudza postrach, ale to sympatyczny gość! Facet, który jednak dla osób, na których mu zależy zrobi wiele.

W książce wiele się działo, nie było czasu na nudy. Oczywiście niektóre sceny mogłyby się wydawać absurdalne i czasem przewracałam oczami. Bywało też, że w niektórych rozmowach troszkę się gubiłam. Dialogi jakby nie do końca były dopracowane i mnie to delikatnie draż
niło. Ale ogólnie, jak pisałam: mnie historia Summer i Cadena bardzo wciągnęła. Podobało mi się również to, że ich relacja rozwijała się powoli. Nie było czegoś takiego, że się poznają i buch, świata poza sobą nie widzą. To znaczy, może od samego początku zainteresowali się sobą wzajemnie, ale autorka skupiła się najpierw, aby między nimi pojawiła się najpierw przyjaźń. Muszę przyznać, że szkoda mi było się rozstawać z bohaterami.

Ja przyjemnie spędziłam czas z tą książką. Podobała mi się, ale nie mogę jednak ocenić książki na maksymalną ocenę. Wciąga, ale nie jest to jakaś zachwycająca książka i ma swoje wady. No ma, ma. Ale ważne, że ja dobrze się przy niej bawiłam. Jeśli ktoś lubię zaczytywać się w historiach studenckich, to historia mogłaby Wam się może spodobać. Książka na jakiś nudny wieczór, aby się zrelaksować po ciężkim dniu. Do tego autorka posługuje się lekkim stylem, że czyta się szybko i przyjemnie. Jednak widząc przeróżne opinie, nie będę polecać. Sami zdecydujecie, czy chcecie poznać historię Summer i Cadena.

Słonecznej i zaczytanej niedzieli!
Pozdrawiam, Ania! 💛

12 komentarzy:

  1. Lubię czasami sięgnąć po niezobowiązującą i odprężającą lekturę, ale akurat do "Antybrata" mnie nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że sprawdzi się na wakacjach. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie planuję czytać tej książki, od początku nie mam na nią ochoty :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki :)
    Pozdrawiam,
    Od książki strony

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanowię się nad nią. Również natknęłam się na kilka negatywnych opinii i jakoś nie mogę zaufać książkom, na okładce, którym eksponuje się mężczyzna. Chyba to głupie! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie to straszne, straszne dno :/
    Urywane wypowiedzi, jakies dziwne przeskoki między rozdziałami, zero fabuły i brak konsekwencji :/
    Ale cieszę się, że Tobie się podobało, bo przynajmniej nie straciłaś czasu jak ja :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie jest to ambitna lektura, ma wady, no ale cóż... mi się podobała :D Myślę, że Fallen Crest jest gorszą książką :D

      Usuń
  7. Zakochałam się w książce od pierwszych stron.

    OdpowiedzUsuń
  8. Recenzja genialna, ale nie wiem czy jest to ksiązka dla mnie, może kiedyś sięgnę po nią.
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/pan-wyposazony-lauren-blakely.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja niestety też częściej trafiam na negatywne opinie, ale zdarzają się też bardzo pozytywne. Książkę udało mi się wygrać jakiś czas temu, więc już ją mam i przeczytam na pewno. Słyszałam, że z autorką jest tak, że albo się ją kocha, albo nienawidzi. Ciekawa jestem do którego grona ja się będę zaliczać :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka bardzo zacheca do przeczytania ale czy ja wiem czy ona jest dla mnie :)

    Buziaki przesyłam i po dłużeszej przerwie zapraszam na nowy post:)
    WWW.KARYN.PL

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam na temat tej książki bardzo podobne zdanie. Podobała mi się, ale nie jest to wybitne dzieło i ma swoje wady. Co nieco mnie irytowało, ale dotarłam ostatecznie do finału całkiem usatysfakcjonowana.

    OdpowiedzUsuń