środa, 14 marca 2018

116. "Gdzie jest Mia" - Alexandra Burt





„Estelle Paradise budzi się w szpitalu po tym, jak została znaleziona na dnie wąwozu bliska śmierci, z raną postrzałową głowy i amnezją. Wkrótce dociera do niej straszna prawda: jej siedmiomiesięczna córeczka Mia zaginęła. 

Kilka dni wcześniej Estelle odkryła, że łóżeczko jej córki jest puste. W mieszkaniu nie było śladów włamania, za to zniknęły z niego wszelkie ślady istnienia Mii: jej pieluszki, ubranka, butelki. Zrozpaczona matka nie potrafi tego wyjaśnić, ale za wszelką cenę usiłuje znaleźć córkę. Chaotyczne zachowanie Estelle i tajemnicze okoliczności zaginięcia dziecka sprawiają, że to ona staje się główną podejrzaną w oczach policji i opinii publicznej. Czy słusznie? Gdyby tylko sama to wiedziała… „ 

Ta książka zainteresowała mnie już dawno. Do tego czytałam pochlebne opinie, więc tym bardziej byłam ciekawa. Dopiero z czasem zaczęły się pojawiać takie mniej pozytywne recenzje i mój entuzjazm opadł. No, ale uznałam, że najwyższa pora poznać tę historię, zwłaszcza że książkę miałam już na półce.

Powiem Wam, że niczego nie oczekiwałam, dlatego się nie zawiodłam. Ale jeśli, ktoś oczekuje wiele od książki, to można. Nie mogłam jakoś wbić się w całą tą historię. Ciekawiło mnie co naprawdę stało się Estelle, gdzie jest Mia, a może: czy Mia w ogóle istniała? Wiele intrygujących pytań. Jednak, dla mnie autorka nie spisała się do końca. Zainteresowała mnie sytuacją, ale nie spowodowała, że nie można było się odciągnąć od lektury. Także przez większą część nie byłam zadowolona. Miałam też wrażenie, że nie było też żadnego napięcia. Książka z czasem też stawała się przewidywalna. Można przewidzieć to i tamto.

Przyznam, że autorka zainteresowała mnie treścią dopiero przy końcu. Kiedy została mi jedna czwarta do końca, to wtedy zrobiło się ciekawie. Akcja tak jakby przyśpieszyła, trochę więcej się zaczęło dziać. No, ale to chyba nie uratowało książki w moich odczuciach.

Jak pisałam, nie oczekiwałam zbyt dużo od książki. Porusza ona ważne tematy, związane z macierzyństwem. Jak może wpłynąć na rodziców zniknięcie dziecka. No, ale autorka nie stworzyła historii, od której nie można się oderwać. Nie żałuję czasu, który przeznaczyłam na książkę, ale był to jednak dla mnie taki średniak.  Nie polecam, ale też nie odradzam – sami zdecydujecie, czy chcecie zobaczyć co się stało z dzieckiem kobiety, z małą Mią. 

Buziaki, Ania! ❤


6 komentarzy:

  1. Mimo, że książka nie wywarła na Tobie piorunującego wrażenia, mam ochotę ją przeczytać ze względu na interesującą tematykę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba sobie odpuszczę tę książkę. Nie słyszałam o niej wcześniej i mimo tego, że brzmi nawet ciekawie, to słabe wykonanie mnie zniechęca. Szkoda, że dopiero pod koniec zaczyna się coś dziać i że dopiero wtedy można się jako tako wciągnąć w fabułę. Tym razem podziękuję.

    Pozdrawiam ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie historie owiane tajemnicą. Zaintrygowałaś mnie aczkolwiek szkoda, że naprawdę ciekawie zrobiło się dopiero pod koniec :/ Nie wiem czy sięgnę kiedyś po ten tytuł, może kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bez szału powiadasz...zobaczymy czy znajdę czas dla niej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Był taki czas, że bardzo chciałam mieć ten tytuł na swoje półce, ale teraz już nam jakoś nie po drodze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro to taki średniak, to raczej sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń