sobota, 2 grudnia 2017

102. "Nigdy nie zapomnę" Kerry Lonsdale

Tytuł: Nigdy nie zapomnę
Autorka: Kerry Lonsdale
Liczba stron: 400
Data wydania: 14 sierpnia 2017
Wydawnictwo: Znak

„Czy pozwolisz miłości odejść?

Los wywrócił życie Aimee do góry nogami. W dniu, w którym miała stanąć na wymarzonym ślubnym kobiercu, pochowała miłość swojego życia – Jamesa. Po pogrzebie podeszła do niej tajemnicza kobieta, twierdząc, że ukochany nie umarł. I choć cały świat przekonuje Aimee, że życie musi toczyć się dalej, w jej sercu cały czas tli się nadzieja i niepokój. Nie zdoła zapomnieć o przeszłości, dopóki nie dowie się, czy James żyje.”

Bardzo mnie zainteresowała ta książka, jak czytałam pochlebne opinie, potem zdarzyło się też, że przeczytałam bardzo negatywną i sama już się bałam, że książka mi się nie spodoba, a przecież zapowiadała się całkiem nieźle. Ale jednak zaryzykowałam. Powiem Wam, że mam strasznie mieszane uczucia co do książki. Sama też nie wiem dokładnie, co napisać.

Ta historia nie była zła, ale ma swoja wady. Jest dosyć przewidywalna. Czytając sami możemy wiele się domyślać, snuć swoje wizje, które w większości będą słuszne. Tak naprawdę książka właściwie niczym mnie nie zaskoczyła. No dobrze, to w sumie romans, więc może nie powinnam się nastawiać na jakieś wielkie zaskoczenie, ale książka ma swoje tajemnice, które były ciekawe, ale jednak, które niestety można przewidzieć.

Główna bohaterka Aimee też nie zdobyła mojej sympatii od samego początku. Próbowałam ją zrozumieć, bo na pewno ciężko jest osobie, która w dniu swojego ślubu musi pochować swojego niedoszłego męża, a jednak trochę mnie irytowała. Potem to się zmieniło, ale nadal się nie polubiłyśmy. Za to polubiłam innego bohatera, którego autorka wprowadziła, a mianowicie niezwykle przystojnego fotografa.

Autorka zawiodła mnie również tą tajemniczą kobietą, która powiedziała Aimee, że jej ukochany nie umarł. Spodziewałam się tu jakiegoś o wiele większego wątku. Tu mogła zaskoczyć, a jednak tego nie zrobiła.

Mimo tych wad, to jednak muszę powiedzieć, że książkę dobrze mi się czytało. Autorka zbytnio nie zaskakiwała, była przewidywalna, ale z drugiej strony jakoś ciekawiła, że przerzucałam kolejne strony. Książka jest podzielona na dwie części i o wiele bardziej też zainteresowała mnie ta druga część. Tu działo się nieco więcej i jakby „akcja” nabrała troszkę tempa. Nie będę jej Wam polecać, ale też nie będę odradzać. Sami zdecydujcie, czy chcecie poznać historię Aimee. 

Pozdrawiam, Ania :)


7 komentarzy:

  1. Pomimo tej przewidywalności chyba skuszę się na tę książkę. Nie znam jeszcze tej autorki, więc chciałabym to zmienić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że książka jest taka przewidywalna. Od samego początku kiedy przeczytałam opis mam ją w planach. Mam tylko nadzieję, że przewidywalność nie będzie mi bardzo przeszkadzać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Streszczenie skojarzyło mi się z powieści "Cienie marzeń" -Ruth Newman. Po twojej opinii chyba nie będę myśleć o zapoznaniu się z książką :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę planuję przeczytać bo zaciekawiła mnie od momentu swojej zapowiedzi. Przewusywalność mnie nie odstrasza.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. A już myślałam, że będzie warto czytać, jednak za wiele wad wśród spraw, na których mi zależy..
    POCZYTAJ ZE MNĄ!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie odrstrasza mnie przewidywalność, ale chyba nie mam na razie ochoty na tego typu książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tym razem podziękuję, ostatnio męczy mnie przewidywalność :)

    OdpowiedzUsuń