„Gdy komisarz Ewa Barska zostaje wezwana na miejsce znalezienia okaleczonych zwłok młodej dziewczyny, nie wie jeszcze, że to dopiero preludium szaleństwa, które ogarnie cały Wrocław. Kolejne ofiary pojawiają się w zastraszającym tempie, a trop prowadzi na Wydział Historii Uniwersytetu Wrocławskiego. Kiedy na drodze energicznej policjantki stanie wybitny historyk, doktor Mateusz Herz, to także będzie początek jej własnej historii, gdzie uczucia odegrają kolosalną rolę. Jednak w tej opowieści nic nie jest jasne i oczywiste.”
Lubię autorkę, chociaż zdarzyło się, że nie każda jej książka przypadła mi do gustu. Zainteresowałam się również książką „W szponach szaleństwa”. Książka zbierała dobre opinie, poza tym to coś innego, niż do tej pory autorka pisała - a przynajmniej coś innego, niż czytałam z jej książek, więc chciałam sprawdzić. Jak wypadła? Ciężko mi stwierdzić. Książka nie była zła, ale czegoś mi brakowało, kilka rzeczy drażniło. Nie zaskoczyła za bardzo.
Fabuła ogólnie mnie zainteresowała. Autorka miała dobry pomysł. Morderstwo. Sekta. Romans. Bardzo lubię kryminały i thrillery. Jeśli pojawia się w tym wszystkim wątek miłości, jak najbardziej biorę.
Zaczęło się od morderstwa. Dziewczyna była studentką, która studiowała historię. Stąd też trop prowadzi na wydział historii na uniwersytecie. Zainteresowało mnie to. Od samego początku można się domyślić, że ten wątek jest powiązany. Podobało mi się też powracanie do przeszłości, do tajemniczej sekty - nawiązywanie do dawnej historii. Aczkolwiek miałam wrażenie, że ten watek nie był do końca dopracowany. Myślę, że duże znaczenie miała tutaj ta sekta, a jednak ten wątek dla mnie nie był rozwinięty szczegółowo. Czegoś w nim brakowało.
Nie podobało mi się również to, że już jakoś w połowie, czy odrobinę wcześniej można było się domyślić kto za wszystkim stoi. Było kilka podejrzanych, każdy był związany w jakiś sposób z morderstwem, więc można typować kilka osób, a jednak mimo tego i tak można się domyślić prawdy. Oczywiście na końcu autorka chciała zaskoczyć, więc wymyśliła coś, co może delikatnie zdziwić. Wolałabym raczej czytać to w jakiejś niepewności, powoli dowiadywać się kto. Chociaż nie wiem... może taki był zamysł autorki, aby domyślać się już w połowie, kto za wszystkim stoi, a zakończenie, kiedy już wszystko się wyjaśniło miało być takie: wow! Dla mnie trochę nie było. Zaskoczyła, ale nie wbiła w fotel.
Jaki jest kolejny minus? Lubię poruszane wątki miłości w thrillerach, ale jeśli są w tle. Tutaj on się wysuwa. A najbardziej co mi się nie podobało, to to że bohaterowie nie widzą świata poza sobą, już po kilku stronach. Nie lubię czegoś takiego.
Książka ma swoje minusy, ale nie mogę powiedzieć, że była zła. Autorka potrafiła zaciekawić, miała dobry pomysł, ale jednak osobiście czegoś mi zabrakło. Myślę, że fani thrillerów mogą być zawiedzeni.
Lubię autorkę, chociaż zdarzyło się, że nie każda jej książka przypadła mi do gustu. Zainteresowałam się również książką „W szponach szaleństwa”. Książka zbierała dobre opinie, poza tym to coś innego, niż do tej pory autorka pisała - a przynajmniej coś innego, niż czytałam z jej książek, więc chciałam sprawdzić. Jak wypadła? Ciężko mi stwierdzić. Książka nie była zła, ale czegoś mi brakowało, kilka rzeczy drażniło. Nie zaskoczyła za bardzo.
Fabuła ogólnie mnie zainteresowała. Autorka miała dobry pomysł. Morderstwo. Sekta. Romans. Bardzo lubię kryminały i thrillery. Jeśli pojawia się w tym wszystkim wątek miłości, jak najbardziej biorę.
Zaczęło się od morderstwa. Dziewczyna była studentką, która studiowała historię. Stąd też trop prowadzi na wydział historii na uniwersytecie. Zainteresowało mnie to. Od samego początku można się domyślić, że ten wątek jest powiązany. Podobało mi się też powracanie do przeszłości, do tajemniczej sekty - nawiązywanie do dawnej historii. Aczkolwiek miałam wrażenie, że ten watek nie był do końca dopracowany. Myślę, że duże znaczenie miała tutaj ta sekta, a jednak ten wątek dla mnie nie był rozwinięty szczegółowo. Czegoś w nim brakowało.
Nie podobało mi się również to, że już jakoś w połowie, czy odrobinę wcześniej można było się domyślić kto za wszystkim stoi. Było kilka podejrzanych, każdy był związany w jakiś sposób z morderstwem, więc można typować kilka osób, a jednak mimo tego i tak można się domyślić prawdy. Oczywiście na końcu autorka chciała zaskoczyć, więc wymyśliła coś, co może delikatnie zdziwić. Wolałabym raczej czytać to w jakiejś niepewności, powoli dowiadywać się kto. Chociaż nie wiem... może taki był zamysł autorki, aby domyślać się już w połowie, kto za wszystkim stoi, a zakończenie, kiedy już wszystko się wyjaśniło miało być takie: wow! Dla mnie trochę nie było. Zaskoczyła, ale nie wbiła w fotel.
Jaki jest kolejny minus? Lubię poruszane wątki miłości w thrillerach, ale jeśli są w tle. Tutaj on się wysuwa. A najbardziej co mi się nie podobało, to to że bohaterowie nie widzą świata poza sobą, już po kilku stronach. Nie lubię czegoś takiego.
Książka ma swoje minusy, ale nie mogę powiedzieć, że była zła. Autorka potrafiła zaciekawić, miała dobry pomysł, ale jednak osobiście czegoś mi zabrakło. Myślę, że fani thrillerów mogą być zawiedzeni.
Pozdrawiam, Ania 💙
Lubię pióro autorki i na pewno sięgnął po tą książkę. Jestem ciekawa moich wrażeń po lekturze. 😊
OdpowiedzUsuńZnam autorkę, więc prędzej czy później pewnie też sięgnę po ten jej tytuł :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Wygląda rewelacyjnie! Co do treści - może nie jest to co, co koniecznie muszę przeczytać, ale jak będę miała okazję to się pewnie skuszę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Od razu rzuciła mi się w oczy ta niezwykle intrygująca okładka. Szkoda tylko, że fabuła nie była rewelacyjna. Niestety u mnie ostatnio jest tylko tak, że 'czegoś mi brakuje' więc nie chcę kolejnej takiej historii.
OdpowiedzUsuńOkładka jest świetna. Przez nią też oczekiwałam więcej, niż dostałam. :)
UsuńNiestety znikome szanse, że się skusze.
OdpowiedzUsuńPlanuję przeczytać tę książkę, bo nie znam jeszcze twórczości autorki. Jestem ciekawa czy mi się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńA ja planuję przeczytać tą książkę :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką thrillerów, ale po książkę sięgnę z czystej ciekawości, a może skoro nie jestem wymagającym czytelnikiem, to akurat mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńJa czytała tylko jedną książkę autorki "Wszystko wina kota" i bardzo mi się podobała. Jednak to był inny gatunek. Thrillery też lubię i te minusy, które wymieniłaś zniechęcają mnie do lektury. Nie lubię jak za wcześnie można się domyślić kto morduje a i o taki wątek miłosny w lekturze mi nie chodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z wszystkococzytam.blogspot.com
Wszystko wina kota - to zupełnie coś innego :D Właśnie w tej powieści autorka bardzo zaskoczyła, miała być zwykła obyczajówka z romansem, z humor i była. Przyjemna lektura. :)
UsuńPlanuję od pewnego czasu spotkanie z tą autorką, ale Twoja recenzja studzi moje zapały. Może inna jej książka? Zobaczę. ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki więc przy okazji gdy na nią natrafię chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytałam jedną powieść pani Lingas-Łoniewskiej i bardzo mi się podobała. Mimo tych minusów, myślę, że jeśli nadarzy się okazja, z chęcią przeczytam "W szponach szaleństwa". Jestem tej książki naprawdę ciekawa :D
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam, bo lubię książki autorki:)
OdpowiedzUsuńhttps://slonecznastronazycia.blog/
Mam uraz do tego wydawnictwa, chociaż opis książki zachęca! Pozdrawiam, Paweł z http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń