Autor: Tijan
Tytuł: Fallen Crest. Akademia
Seria: Fallen Crest (tom 1)
Liczba stron: 478
Data wydania: 25 stycznia 2018
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
„Po rozwodzie rodziców Sam wprowadza się z mamą do domu jej nowego partnera.
Wówczas do życia dziewczyny wkraczają jego synowie. Logan i
Mason Kade to przystojni młodzi mężczyźni, o których marzy każda dziewczyna. Sam nie ma zamiaru być jedną z nich. Mimo że traktują ją z lekceważeniem, ona zdaje się tym nie przejmować.
Nie dba o opinię braci Kade ani o rozwód rodziców. Ale może to dobrze. Może lepiej nic nie czuć. „
Historia dzieciaków w collegu. Wiele
bohaterów, wiele wątków. Wiele uśmiechu, jak i wiele dramatów. Zdrady i romanse
to jak codzienność wśród tych nastolatków. Tak samo jak imprezy. Autorka
stworzyła gamę przeróżnych bohaterów. Jednych dało się lubić, drugich mniej.
Inni drażnili na nerwy, jak nikt inny. Każdy był sobą. Inny. Charyzmatyczny.
Głównych bohaterów bardzo polubiłam.
Jak o sobie sami mówili: Logan, Samantha i Mason, to niezłe trio. Zgadzam się w
zupełności. Autorka podobnie, jak w Antybracie, wykreowała fajnych bohaterów.
Jak to też mówili: Mason jest od bicia, a Logon od gadania – i to jakiego.
Uwielbiałam humor tego bohatera. Buzia mu się nie zamykała i gdy się odzywał, to na
ustach pojawiał się uśmiech. A ja bardzo lubię humor w takich książkach.
Mimo iż ta historia również mnie
wciągnęła, nie była lepsza od książki „Antybrat”. Autorka dalej posługiwała się
lekkim stylem, że dobrze się czytało, ale z drugiej strony zdarzało się, że
parę razy się gubiłam w tych wątkach. Bardzo mi się też nie podobały pewne
sceny przy końcu książki. Autorka wprowadziła istny CYRK. Było śmiesznie,
dzięki Loganowi, ale nadal był to dla mnie cyrk. Niepotrzebny. Mogła jakoś
inaczej to rozegrać.
Książki autorki nie są jakieś
ambitne, jednak wciągają. Możemy przewidzieć kilka rzeczy, a i tak z
niecierpliwością czytamy co będzie dalej. Jest to książka z tych na
odreagowanie po ciężkim dniu, albo kiedy po prostu mamy ochotę coś lekkiego. Jak widziałam opinie o książkach tej autorki są przeróżne. Jednym się podoba, drugim nie. Sama nie jestem jakoś bardzo zachwycona, widzę, że książki mają swoje wady. Ale dla mnie idealnie się sprawdzają takie historie, gdy mam ochotę na coś lekkiego i takiego na raz. :)
Pozdrawiam, Ania 💛💛
Na wakacjach myślę,że się sprawdzi.:)
OdpowiedzUsuń.
Książka nie zawsze musi być ambitna. Ja chętnie sięgam po tego typu literaturę, ponieważ czasem trzeba takiego odmóżdżacza :)
OdpowiedzUsuńA ja się świetnie bawiłam przy tej książce :) drugi tom jest jeszcze lepszy według mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Kiedyś z chęcią zerknę na drugą część, chociaż wolałabym kolejne części Antybrata. :)
UsuńO Boże jak ta książka mnie męczyła. Jej bohaterowie wywoływali u mnie instynkt mordercy. Co prawda przeczytałam tylko kilkadziesiąt stron, ale naprawdę nie dałabym rady więcej bez rzucania czytanikiem w ścianę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
Biblioteka Feniksa
Może rzeczywiście niektóre sceny były ledwo do wytrzymania, zwłaszcza końcówka, no ale mimo wszystko ja bawiłam się dobrze z nią :D
UsuńJa nawet jeśli miałabym ochotę na coś lekkiego to mówię tej serii zdecydowane nie ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio głośno o twórczości Tijan, a mnie jakoś nie ciągnie do niej. Może jednak któregoś dnia zmienię zdanie, aczkolwiek nie w najbliższej przyszłości.
OdpowiedzUsuńIdealna na piątkowe popołudnie, po ciężkim tygodniu pracy!
OdpowiedzUsuńO książce wcześniej nie słyszałam. Może skuszę się przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com
Słyszałam, że książki autorki albo się kocha, albo nienawidzi. Ja jeszcze nie miałam styczności ani z "Antybratem", ani z "Fallen Crest", ale obie mam już na półce, więc myślę, że to tylko kwestia czasu. Ciekawa jestem do której grupy się zaliczę :) Mam nadzieję jednak, że polubię tę książkę :)
OdpowiedzUsuńO ile nie mam nic przeciwko historii o młodych ludziach w polskiej wersji o tyle młodzieżówki w wersji amerykańskiej nie są moimi ulubionymi. Nie wiem zupełnie z czego to wynika. :/
OdpowiedzUsuńMam i polecam :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie dla mnie. Lubie książki lekkie, ale nie. No czasem, po prostu nie;)
OdpowiedzUsuńTymczasem spasuję, może kiedyś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Mam tę książkę w planach, ale jakoś bardzo mocno mnie teraz nie kusi. Za jakiś czas pewnie i tak ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autorki, ale nie wykluczam, że kiedyś poznam :)
OdpowiedzUsuńJa raczej staram się unikać tego typu lektury. Gustuję raczej w mocniejszych wrażeniach.
OdpowiedzUsuń