piątek, 12 sierpnia 2016

Książkowo #5


Od ostatniego wpisu minęło trochę czasu. Może nie takie trochę, bo aż 4 miesiące. Jak widać, rzadko tu się pojawiam, ale przynajmniej raz w miesiącu starałam się coś napisać. W ostatnim czasie wiele się jednak działo i nie miałam zbyt wiele czasu, zwłaszcza okres przed wakacyjny, gdzie na uczelni pełno nauki.

Mamy sierpień. Zostały jakieś dwa, trzy tygodnie wakacji. Mnie i wszystkim studentom jeszcze dodatkowo cały wrzesień. Sporo tego wolnego. Chciałabym z tego powodu powiedzieć, że będę się tu pojawiać częściej, ale nie chciałabym skłamać.

A teraz przechodząc do głównego temu. Chciałam wspomnieć o kilku książkach, które udało mi się przeczytać od ostatniego posta.

Na pierwszy ogień idzie "Zapomnij o tym, co było" Alice Clayton. Autorkę tą poznałam podczas zetknięcia się z jej książką "Nie dajesz mi spać", która bardzo mi się podobała.
Tutaj opowieść jest o młodej kobiecie - Chloe, która w dniu ślubu opuszcza ukochanego i wyjeżdża. Zakłada azyl dla porzuconych psów, w którym pomaga jej przystojny weterynarz. 
Miła, przyjemna opowieść z humorem, jak wszystkie książki tej autorki. Nie mogę powiedzieć, że mi się książka nie podobała, jednak... czegoś mi brakowało i nie mogłam się nią zachwycać podczas czytani, tak jak było w przypadku jej pierwszej książki, którą czytałam.


Kolejną książką, która znalazła się w moich rękach była "Ugly Love" - Colleen Hoover. Osobiście uwielbiam książki tej autorki i także ta opowieść mi się spodobała. Jednakże chyba żadna nie przebije "Maybe Someday", którą pokochałam.

"Ugly Love" opowiada o młodej dziewczynie, która studiując pielęgniarstwo wprowadza się do swojego brata. Tate ma plan na jej uporządkowane życie. Nie spodziewała się więc takich zmian po przeprowadzce do brata poznając jego przyjaciela Milesa. I tutaj nagle wszystko się zmienia.

Był pewien układ, reguły, które miały zobowiązywać jednego i drugiego. Jednak nie dało się. Reguły zostały złamane, a wspomnienia wracają. Ciężko się z nimi uporać. Ciężko było Milesowi ukrywać prawdę, tłumić w sobie wszystko. Tate jednak, też nie było łatwo, kiedy uzmysławia sobie, jak bardzo zależy jej na tym mężczyźnie, o którym tak mało jednak wie.


Ten, kto czasem obserwuje moje posty, wie jak bardzo uwielbiam Cobena. Kocham jego wszystkie książki, nawet te, po których przeczytaniu stwierdzam: ma lepsze. Mimo tego i tak każda jego książka mnie wciąga i nie potrafię się od nich oderwać. Tak było też z jego nową powieścią - Nieznajomy. Odkąd przeczytałam opis książki, wiedziałam że muszę ją mieć i przeczytać. Tak więc, kupiłam i przeczytałam. Nie powiem, książka mi się podobała. Podobała mi się ta cała gra Nieznajomego, w którą wciągał niektóre osoby. Jednak, po przeczytaniu krótkiego opisu książki spodziewałam się czegoś innego. Mimo to Coben nie stracił w moich oczach! A ja czekam na jego kolejną nową powieść z udziałem mojego ulubionego bohatera Myron'a Bolitar'a - Home.

Wspominając Myrona, chciałabym jeszcze wspomnieć o jednej książce, którą ostatnio przeczytałam - Najczarniejszy strach. Kolejna z serii tego bohatera. Z tego powodu jest mi trochę przykro, bo bodajże została mi jeszcze tylko jedna książka z jego udziałem, plus oczywiście ta nowa.




Nie chcąc zamęczać na dziś skończę. Został jeszcze dwie książki, które przeczytałam w ciągu ostatniego tygodnia, ale to wspomnę innym razem. Olga Rudnicka i Kasie West muszą poczekać. Do zobaczenia :)

2 komentarze:

  1. Kuuurcze, to rzeczywiście jest trochę ból jak przeczyta się wszystko co napisał ulubiony autor... Ja tak miałem z Sapkowskim, a może niedługo to samo stanie się z Robertsem, którego Shantaram zrecenzowałem ostatnio. Na szczęście zostało mi jeszcze kilkaset stron Cienia Góry! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam książki Cobena. Rozumiem to choć mi zostało jeszcze dużo części z udziałem Myrona i Wina :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń