Tytuł: Telefon o północy
Autor: Tess Gerritsen
Liczba stron: 256
Data wydania: 2011
Wydawnictwo: HarperCollins
„Niespodziewany telefon przerywa spokojny sen Sarah. Jest pewna, że usłyszy ciepły głos swojego męża Geoffreya, który pracuje w jednym z londyńskich banków. Ku jej przerażeniu pracownik Departamentu Stanu, Nick O’Hara, informuje ją o śmierci męża w pożarze hotelu w Berlinie.
Zaszokowana Sarah nie wierzy w śmierć Geoffreya i rozpoczyna własne śledztwo. Widząc jej determinację, Nick, początkowo przeciwny pomysłowi, zgadza się pomóc. Krok po kroku wkraczają w sam środek międzynarodowego spisku szpiegowskiego, w który zamieszani są wysoko postawieni politycy, agenci CIA i Mossadu. Przemierzając kolejne europejskie miasta, Sarah odkrywa, że jej mąż nie był tym, za kogo się podawał, a jej życie jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. „
Autorkę znam z serii „Rizzoli&Isles”, którą bardzo lubię. Chciałam jednak poznać autorkę z innej strony, także z chęcią sięgnęłam po „Telefon o północy”. Fabuła ksiazki też nie jest jakaś orginalna, pojawiło już się kilka takich książek, w których to bohaterki nie wierzą w śmierć swojego partnera – także nic nowego. Wszystko zależy od tego, jak autor poprowadzi tą fabułę, czy zaciekawi.
Książka była fajna pod tym względem, że nie od razu można się domyślić, kto za wszystkim stoi. Pojawiają się komplikacje. Widać, że w CIA są jakieś przecieki, ale kto i dlaczego? Kolejne pytania, to to czy Geoffrey naprawdę umarł, czy żyje, a także kim jest Starzec i czego chce. Ja lubię to w kryminałach, że jest wieje zagadek, wątków, które się splatają. Także książka była ciekawa, jednak nie najlepsza. Nie podobało mi się również to, że wątek miłosny, który się tutaj pojawił - wychodził na pierwszy plan. To znaczy, lubię takie połączenie, ale jednak tutaj to nie było to. Może to również dlatego, że bohaterowie nie byli mi bliscy, także jakoś im specjalnie nie kibicowałam. Po prostu byłam ciekawa wątku kryminalnego bardziej i na tym się skupiałam.
Książka była fajna pod tym względem, że nie od razu można się domyślić, kto za wszystkim stoi. Pojawiają się komplikacje. Widać, że w CIA są jakieś przecieki, ale kto i dlaczego? Kolejne pytania, to to czy Geoffrey naprawdę umarł, czy żyje, a także kim jest Starzec i czego chce. Ja lubię to w kryminałach, że jest wieje zagadek, wątków, które się splatają. Także książka była ciekawa, jednak nie najlepsza. Nie podobało mi się również to, że wątek miłosny, który się tutaj pojawił - wychodził na pierwszy plan. To znaczy, lubię takie połączenie, ale jednak tutaj to nie było to. Może to również dlatego, że bohaterowie nie byli mi bliscy, także jakoś im specjalnie nie kibicowałam. Po prostu byłam ciekawa wątku kryminalnego bardziej i na tym się skupiałam.
„Telefon o północy” to nie była zła książka, ale jednak niezbyt wyróżniająca się. Myślę, że z czasem o niej zapomnę. O wiele bardziej podoba mi się twórczość autorki w serii, o której pisałam wyżej. Historie o Jane i Maurze wciągają mnie o wiele bardziej, że nie mogę się oderwać. I tam autorka mąci jeszcze bardziej, wymyśla też o wiele ciekawsze i oryginalne wątki – także wolę je. Jednak, jak skończę tamtą serię, to pewnie i tak sięgnę po inne książki autorki.
Znacie Tess Gerritsen?
Pozdrawiam, Ania 💙
Wiem, że dawno mnie tu nie było. Ale jestem i nie odchodzę nigdzie. Jednakże jest taka wyśmienita pogoda, że po pracy spędzam dużo czasu poza domem. Do domu wracam wieczorem i padam. Niestety to też powoduje, że ostatnio mało czytam. Mogłoby się na chwilę ochłodzić, abym nadrobiła zaległości. 😄
Czytałam jak dotąd tylko jedną książkę autorki, z tej serii, o której wspominasz. Inne też mam w planach, może i na tę pozycję się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości autorki, ale skoro jest to książka, o której łatwo zapomnieć, to raczej nie rozpoczną przygody z poznawaniem jej twórczości od tego tytułu. 😊
OdpowiedzUsuńLubię cykl o Rizzoli&Isles, jednakże pozostałe książki pani Gerritsen jakoś mi średnio podchodzą... Tę też czytałam, ale nie byłam zachwycona. Tak jak Ty sądzę, że to nie jest zła książka, ale nie jest też jakaś bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńNie znam tej autorki, w ogóle jej nie kojarzę.
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, ale widzę, że jeszcze wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńTej książki raczej nie przeczytam, bo brzmi jak taki typowy, niezbyt oryginalny kryminał. Nie podoba mi się również to, że wątek miłosny wychodzi na pierwszy plan.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ❤
bookmania46.blogspot.com
Nie znam twórczości tej autorki, ale kiedyś przyrzekłam sobie, ze w najbliższej przyszłości to zmienię. Cóż... Najbliższa przyszłość to dziś, a ja dalej stoję w tym samym miejscu. Hmm... Dobra. Najwyraźniej książki Gerritsen nie są mi pisane... Jednak przeznaczenie można zmienić!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
DEMONICZNE KSIĄŻKI
Czytałam tę książkę dość dawno temu i mi się podobała, ale właśnie taka do zapomnienia :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś ją przeczytam,też teraz mniej czytam ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o autorce, a książkę też sobie odpuszczę. Niby romanse lubię, ale nie w połączeniu z kryminałem. :/
OdpowiedzUsuńPOCZYTAJ ZE MNĄ
Uwielbiam wszystkie książki Tess.
OdpowiedzUsuńNigdy nie spotkałam się z twórczością autorki i obawiam się, że na razie to się zmieni, bo to nie mój klimat.
OdpowiedzUsuńhehe najlepiej jakby lunął deszcz, prawda?:) a ja bardzo lubię Tess Gerritsen, jeszcze żadna jej książka mnie nie zawiodła:)
OdpowiedzUsuń