"Narzeczony mimo woli"
„Narzeczony mimo
woli” to film, który bardzo lubię. Dla mnie to dobra komedia, aby
spędzić przyjemnie czas i aby się pośmiać. Nie pamiętam
dokładnie, kiedy oglądałam ten film po raz pierwszy. Było to
dawno, ale zdarza się że do niego wracam. Wczoraj akurat
przypadkiem dostrzegłam, że będzie leciał na TVN-ie i z chęcią
go obejrzałam po raz kolejny.
Margaret Tate,
kobieta (szefowa – jędza) pracująca w nowojorskim wydawnictwie
dowiaduje się, że grozi jej deportacja. Aby nie dopuścić do tej
sytuacji musi szybko wziąć z kimś ślub. Na swojego wybranka
wybiera swojego asystenta – Andrew Paxton. Chcąc go przekonać do
swojego pomysłu Margaret postanawia go zaszantażować i obiecuje,
że zostanie redaktorem. Margaret i Andrew wyjeżdżają na weekend
do jego rodziców na Alaskę. Co wyniknie podczas tych kilku dni?
Głównych
bohaterów grają: Sandra Bullock i Ryan Reynolds, którego osobiście
bardzo lubię. Może troszkę brakował mi czegoś między nimi, to
i tak uważam, że w pewien sposób do siebie pasowali. Podobał mi
się ich duet. Warto też zwrócić uwagę na role drugoplanowe,
zwłaszcza na Betty White, która świetnie zagrała swoją rolę,
zabawnej i śmiesznej, ale także troszczącej się i ciepłej babci
Annie.
Niby zwykła, banalna komedia
romantyczna, która jednak ma w sobie coś co mnie do niej przyciąga.
Lekka i przyjemna na wieczór. Opowieść, która mnie wzrusza, ale także bawi. Dużo bawi.
Uwielbiam te sceny, w których mogłam się do woli śmiać.
Oglądaliście "Narzeczony mimo woli"?
Życzę miłej niedzieli. :)
Strasznie lubię dobre komedie – niestety większość produkcji z tego gatunku mnie nie bawi. „Narzeczony mimo woli” jest pozycją bardzo przyjemną, przewidywalną ale… no właśnie dobrą. Dobrą dlatego, że polubiłam szefowe zołzę, pantoflarza – asystenta, humor w tym filmie i babcię graną przez Betty White. Polecam Ci z całego serca trochę mniej przewidywalny film, ale równie sympatyczny – „Miłość i inne używki”. Do tego filmu mam ogromny sentyment! Wracam do „Miłości i inne używki” i „Pamiętnika” zawsze w jesienne wieczory!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
czytaniamania.blogspot.com
Kojarzę film "Miłość i inne używki", ale nie oglądałam. W wolnym czasie go obejrzę. :)
UsuńJa bardzo lubię ten film i właśnie jak ostatnio (chyba nawet wczoraj :D) leciał w telewizji to go oglądałam w ogóle lubię to aktorkę więc tym bardziej film przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńTak, wczoraj leciał w telewizji, przez to też obejrzałam go kolejny raz. :)
UsuńMoja mama lubi oglądać filmy (w przeciwieństwie do mnie) i dzięki niej kiedyś zapoznałam się z tą komedią. Muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała :) Najbardziej lubię babcię :D
OdpowiedzUsuńTo dziwne, ale jeszcze jakoś nigdy nie miałam okazji, aby obejrzeć ten film, chociaż słyszałam o nim wiele razy. Ale będę o nim pamiętała, kiedy najdzie mnie ochota na dobrą komedię :)
OdpowiedzUsuń[planeta-recenzji.blogspot.com]
Bardzo rzadko oglądam jakiekolwiek filmy, ale jeżeli już to właśnie komedię. Tej jeszcze nie oglądałam, więc w najbliższej przyszłości to zmienię. Każdemu przyda się czasem odrobina śmiechu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
Nie oglądałam, ale chętnie poznam ;)
OdpowiedzUsuńLubię tą aktorkę i z chęcią obejrzałabym ten film w któryś jesienny wieczór! :)
OdpowiedzUsuńChyba kiedyś oglądałam ten film, a przynajmniej go kojarzę ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie oglądałam tego filmu, ale bardzo lubię aktorów, którzy grają głównych bohaterów. Skoro dodatkowo mówisz że to świetna komedia - koniecznie muszę obejrzeć. :)
OdpowiedzUsuń